Co łączy muzykę Mozarta i Chopina? czy istnieją wspólne cechy twórczości obu wielkich kompozytorów? Muzyka Mozarta „o przedziwnej, południowej jakby lekkości” jest zawsze doskonała, niezależnie od tego, czy to była sonata czy opera, jak twierdził K. Szymanowski. „Jeden Chopin znał i czuł miarę prawdziwie grecką i nie puścił w świat nic niedoskonałego” – zapewniał Jan Kasprowicz. Odpowiedź może być jedna – wspólny był geniusz, owa tajemnica doskonałości, przed którą stajemy pełni zachwytu i pokory. Tę nieśmiertelną muzykę wysłuchamy podczas kolejnego kameralnego spotkania w interpretacji naszego gościa z Belgii – Sébastiena Dupuis’a. Młody artysta jest laureatem konkursu pianistycznego André Charlier w Waterloo. Obecnie głównie przebywa we Francji, ale pomieszkuje także w Berlinie i w Zurychu, skąd wyjeżdża na europejskie tournée i dalej – do Afryki i Ameryki Północnej. Na początek pianista zaprezentuje bardzo pogodną, beztroską Sonatę C-dur KV 330 Wolfganga Amadeusa Mozarta, a następnie kontrastujące nastrojem z utworem mistrza z Salzburga Scherzo h-moll op. 20 Fryderyka Chopina. Po nim uraczy nas jeszcze dwoma perełkami z twórczości wielkiego Polaka. Będzie to Ballada g-moll op. 23 – pierwsza z czterech ballad na fortepian solo, z cudownie przetwarzanymi tematami i frazami (charakterystyczna cecha twórczości naszego rodaka) oraz Etiuda c-moll op. 10 nr 12 zwana Rewolucyjną – jej geneza związana jest z upadkiem powstania listopadowego. Utwór zadedykowany został Franciszkowi Lisztowi – przyjacielowi i pierwszemu biografowi polskiego kompozytora, również wspaniałemu odtwórcy jego muzyki. A skoro tak, to ostatni głos oddajmy węgierskiemu twórcy, który najpierw powiedzie nas do szwajcarskiej Doliny Obermanna i pozwoli nam trwać w medytacyjnym zasłuchaniu aż do Etiudy transcendentalnej nr 12, by wreszcie wyrwać nas z kręgu wiecznych pytań żywiołową muzyką, jak to u austrowęgierskich Cyganów, w Rapsodii węgierskiej, utworze z krainy muzyki rozrywkowej.
|